wtorek, 31 marca 2009

Formy rozrywki w mediach

Czy Doda wspinająca się na Mount Everest jest bardziej zajmująca niż Mandaryna jeżdżąca samochodem? A może jednak śniadanie z Palikotem bardziej nas intryguje? Wiemy wszystko czy tylko nam się wydaje?

W dobie telewizji dla wielu ludzi znalezienie rozrywki nie stanowi problemu. Jest przecież tyle ciekawych programów. Hmmm… Ciekawych? No tak... Wartościowych?? Czy kiedy oglądamy programy, rozrywkowe (zwłaszcza w stacjach komercyjnych) zastanawiamy się dlaczego tak się nam one podobają? Dlaczego o oglądaniu niektórych niekoniecznie przyznajemy się przed znajomymi? W co uderzają twórcy takich rozrywek? Programy rozrywkowe zasadniczo dzielą się na kilka kategorii…

Teleturnieje, a raczej „teleturnieje”- programy, które kiedyś były całkiem znośne i można było podczas ich oglądania potrenować zwoje mózgowe, zamieniły się w „najsłabsze ogniwa” czy „gry w ciemno”… Programy, w których pytania są na poziomie wczesnego gimnazjum cała zabawa polega tkwi w tym czy prowadzącemu uda się tak zamotać gracza, żeby nie wiedział on ile wygrał, co jest jego i miał ochotę uciec ze swoimi kopertami z przed kamery i sprawdzić, czy coś przywiezie do domu, czy jeszcze dopłaci do całej zabawy. Ogólne teleturnieje mają prowadzić raczej do psychicznego (nie mylić z intelektualnym) zmęczenia zawodnika a widzowi przed telewizorem dać poczucie wszechogarniającej wiedzy („bo znałem przecież odpowiedzi na cztery pytania”).

Kolejne programy to programy z udziałem „gwiazd”… „Żądło” czy „jak mieszkają gwiazdy”. Wygląda to tak: Zapraszamy sobie gwiazdę (najlepiej Mandaryne czy Frytkę)i przeciskamy ją przez praskę do czosnku: ile ma lat? Jakich kosmetyków przeciwzmarszczkowych używa? Ile operacji plastycznych przeszła? Jakie ma plany na przyszłość i z kim miała romans? Nie żeby była to z mojej strony jakaś litość dla gwiazdy… ale do jakiego poziomu się zniżamy? Co nas interesuje? Dlaczego? Czy mamy aż tak wielkie kompleksy, ze koniecznie chcemy wiedzieć jakie go papieru toaletowego używa Kuba Wojewódzki i czy Doda też ma problemy z mężczyzną swojego życia ? Wszelkie intymne informacje z życia znanych i lubianych są nam bardziej niezbędne niż poranna kawa.

Na podobnych strunach grają programy typu reality-show. Nasze chorobliwe pragnienie bycia normalnym, takim jak inni pcha nas przed telewizory. I znowu gonitwa pytań: ile jedzą? Czego? Jak często myją zęby, zakochają się w sobie czy nie? Szukamy podobieństw, jakiegoś wspólnego człowieczeństwa, które w przewrotny sposób raczej nas zezwierzęca. Uczestnicy tych programów stają się gwiazdami, są popularni prowadzą inne programy nie muszą nawet wykazywać specjalnych umiejętności, wystarczy, że mają „twarz”, bo to zwiększa oglądalność, a o to przecież chodzi.

Na wyżej wymienionych przykładach się nie kończy. Jest bardzo dużo programów muzycznych , konkursów, które otwarcie i wprost mają zapewnić rozrywkę.

Oczywiście krytyka wszystkich tych tych programów nie byłaby sprawiedliwa, bo telewizja powinna dostarczać rozrywki. Ale czy koniecznie zależy nam, by dostosowywaną rozrywkę do najniższych potrzeb? Czy za takich nas mają uważać, za rządnych nagości i skandali, zmiksowanej papki, którą można przyjęć bez zastanowienia?

do biegu! gotowi! start!

Media Map

Może być Media Markt może być mind map, więc i Media Map znajdzie swoich zwolenników.

Dlaczego tak?

Czym są media każdy świetnie wie... Ale czy każdy wie jak one działają? Jak wpływają na nasze życie? Jak można w pełni korzystać z ich dóbr rezygnując tylko z tego co nie ma żadnej wartości?

Oczywiście mój blog nie będzie wypunktowanym przepisem jak się tego nauczyć (w końcu nasze życie to nie sernik-nie ma dobrego przepisu... :)),ale może bardziej czymś na kształt.. ja wiem... symulatora? Prowokacji?

Zobaczymy jak mi to wyjdzie :)

Pierwsza?